Sesja ślubna Laury i Łukasza odbyła się w cudownym miejscu Villa Julianna, które mieści się nieopodal Warszawy. Miejsce to jest bardzo urokliwe ze względu na samą historię. Kiedyś był to dwór szlachecki z 1874 roku, a dziś przepiękna sala weselna, która cieszy się dużym zainteresowaniem. Na terenie parku odbywają się śluby plenerowe, sala weselna przypomina oranżerie, a park jest tak zadbany, że aż chce się po nim spacerować. Na zdjęciach to miejsce wygląda magicznie.
Spakowałam aparaty i udałam się z nimi w to piękne miejsce. Pamiętam, że tego dnia było pochmurnie. W pierwszej kolejności zrobiliśmy zdjęcia w oranżerii, gdzie na stołach zapaliliśmy świeczki i staraliśmy się uzyskać efekt podobny jaki był na weselu. Uchwyciliśmy również piękne pnącza i oszkloną przestrzeń. Później udaliśmy się na taras i tam zdarzyło się coś pięknego. Pomiędzy chmurami pokazało się piękne słońce, które świeciło centralnie w mój aparat. Nie mogłam tego nie wykorzystać. Zrobiłam piękne bliskie kadry i pozwoliłam żeby zadziała się magia, którą zobaczycie poniżej. Zawsze jak robię takie zdjęcia przypomina mi się niejeden wujek na weselu, który mówi ” Robi Pani zdjęcia pod słońce? Przecież nic z tego nie wyjdzie”. Oczywiście, że wyjdzie! Kilkuletnie doświadczenie w tej branży pozwala na to, żeby robić takie zdjęcia. To też nie jest już era aparatów analogowych gdzie ciężko było ustawić parametry tak, żeby zdjęcie było idealne. Zawsze wykorzystuje słońce w swoich fotografiach. Uwielbiam zachody słońca i naturę. Takie zdjęcia można obejrzeć m.in. z sesji ślubnej w Tatrach lub sesji Ewy i Adriana. Tutaj do zachodu, było jeszcze mnóstwo czasu, ale słońce było już dosyć nisko i pięknie zaświeciło.